Czy to źle czy to dobrze i pięknie, że uchwalono konstytucję 3 maja? Z jednej strony była przełomowa, zawierała, ogłaszała, znosiła i ustanawiała. Z drugiej strony jej uchwalenie przyczyniło się do likwidacji państwa polskiego.
Czy to źle czy to pięknie, że Polska z honorem przeciwstawiła się hitlerowskim Niemcom w 1939? To wspaniale i godnie, ale zapłaciliśmy za to milionami zabitych, dewastacją materialną kraju i majątku, wieloletnią niewolą. Czy to wspaniale i godnie czy karygodnie i zbrodniczo, że ktoś pchnął patriotyczną młodzież do Powstania Warszawskiego, by broń "zdobywała na wrogu"? Z jednej strony piękny zryw i nieporównywalny z niczym przykład bohaterstwa, z drugiej 200 000 trupów, które wcześniej były ojcami, matkami, dziećmi i zniszczone miasto, i klęska.
Oceniając po intencjach, po zamiarach możemy się spierać. Wchodzić w spiralę argumentów, z których żaden nie będzie ostatecznie ważny, bo można mu przeciwstawić hipotetyczny inny. Liczą się tylko skutki. Nic więcej. Skutki. Nic więcej. Warto byśmy tak zaczęli patrzeć.