Zbyszek Zbyszek
911
BLOG

Kandydat niemiecki: Donald Tusk

Zbyszek Zbyszek UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 26

Już wkrótce przekonamy się, kto zostanie szefem RE. Niniejszy tekst nie traktuje o tym, czy Donald Tusk jest kandydatem dobrym czy złym, lepszym czy gorszym, czy należy go popierać, czy należy go zwalczać. Ten tekst traktuje o jednym z najbardziej nośnych i głośnych argumentów używanych w sporze jaki stworzono wokół kandydatury Donalda Tuska.

O Tusku jako osobie na stanowisku szefa RE pozytywnie wypowiadają się różne kraje. Francja ma o nim dobre zdanie, premierzy Czech, Słowacji, Anglii pozytywnie wyrażają się o jego pracy. A jednak nie używa się argumentu, że Tusk jest kandydatem angielskim, słowackim, holenderskim czy czeskim. Używa się argumentu, że jest kandydatem niemieckim. Dlaczego?

Znam Niemcy doskonale. Z filmów o drugiej wojnie światowej. Z bolesnych i traumatycznych doświadczeń wizyt w obozach koncentracyjnych, z całej tej historii wciąż obecnej w tych, co wciąż pamiętają, w niezliczonych materiałach. Znam Niemcy, bo wciąż widzę te działa pancernika Schleswig Holstein plujące brudnym ogniem w stronę Westerplatte i dobrze wiem, kto judził i brał udział w rozbiorach naszego państwa.

Więc gdy słyszę kandydat niemiecki, to robi mi się niedobrze. Skóra mi się jeży. Mięśnie mi się napinają. I jestem gotowy. Do walki. Do walki przeciw Niemcom, którzy nam zagrażają, przeciw ich kandydatowi, który nam zagraża. Jestem spięty i widzę od razu, podłość niemieckiego kandydata, kimkolwiek by on nie był.

Dokładnie tak wyglądał zbiór moich odczuć, przeżyć i reakcji jeszcze dwa lata temu. Jeszcze wtedy zanim poznałem Niemcy i Niemców. Gdy wchodziłem do ich kraju, tak się mniej więcej czułem. Brakowało mi karabinu na plecach i koszyka granatów. Spotkałem... No cóż, spotkałem normalnych, spokojnych, często serdecznych ludzi. Są tacy jak my. To znaczy... nie dokładnie tacy. Są tacy sami w tym najbardziej podstawowym znaczeniu. Mają takie same marzenia, takie same sny, takie same oczekiwania i bardzo podobne emocje. Mają też bardzo podobne podstawowe wartości.

Więc Niemców poznałem. Widziałem ich dzieci. Nocowałem w ich domach. Byłem w ich miastach i maleńkich wioskach. I zmienił mi się punkt widzenia. Bo poznałem ich. Bo wiem jaka jest rzeczywistość. Niemcy nie są tak emocjonalni jak my. Są przez to i dzięki temu, bardziej racjonalni. Szansa na to, że przypadkowo spotkany Niemiec ci pomoże jest myślę taka sama albo nawet większa niż to, że pomoże ci przygodnie spotkany Polak.

Niemcy po prostu to dobrzy, gospodarni sąsiedzi. Mają swoje wady, ale mają i zalety. Wcale nie szczerzą tam zębów na nas i prawdę mówiąc patrzą na nas czasem z cieniem zazdrości, na naszą większą spontaniczność, na nasz "szeroki" sposób zachowania się. Patrzą też z dystansem na widoczny czasem brak racjonalności u nas.

Myślę więc, że stosowanie argumentu "kandydat niemiecki" jest odwoływaniem się, wykorzystywaniem i wzmacnianiem negatywnych emocji opartych na nieznajomości ludzi, krajów, rzeczywistości. Jest odwoływaniem się i wykorzystywaniem poczucia niechęci, poczucia zagrożenia. Czy nie te emocje właśnie przeżywamy, gdy dociera do nas ten argument?

Donald Tusk jest być może kandydatem bardzo dobrym na stanowisko szefa RE, a być może jest kandydatem niezwykle wręcz złym. To zależy od tego jakie w porównaniu do innych realnych kandydatów, Polska ma możliwości oddziaływania na osobę na tym stanowisku, jakie w porównaniu do innych realnych kandydatów Polska może odnieść faktyczne i wizerunkowe korzyści i straty w sytuacji gdyby Donald Tusk został ponownie szefem RE.

W Polsce jest ZA DUŻO emocji, za mało chłodnego rozsądku. Człowiekowi potrzebne jest jedno i drugie. Jeśli chodzi o emocje to potrzeba nam, mi emocji pozytywnych. Poczucia spokoju, szczęścia, spełnienia, realizacji. Te emocje biorą się z pozytywnych relacji z innymi ludźmi, z atmosfery społecznej, z postaw i słów między nami. W Polsce już za dużo negatywności emocjonalnej. To szkodzi nam, nawet jeśli pokusa podpowiada - że to skuteczne. Czas na takie emocje i postawy, które Polakom pozwolą podać sobie nawzajem ręce. Różnić się w sposób racjonalny a nie emocjonalny. Czas zrozumieć, że to nasz WSPÓLNY INTERES, niezależnie zupełnie od tego, kto zostanie, czy nie zostanie, nowym szefem Rady Europy.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------

TUTAJ mój startup, w którym jest też o tych Niemcach. Potrzeba mi jeszcze 46 chętnych. Jeśli chcesz - możesz poprzeć. Jeśli nie - to też pięknie.


Zbyszek
O mnie Zbyszek

http://camino.zbyszeks.pl/  Kopia twoich tekstów: http://blog.zbyszeks.pl/2068/kopia-bezpieczenstwa-salon24-pl/

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka