Przestrzeń wymiany informacji i poglądów, w której każdy mógłby powiedzieć co chce, jest materializacją marzeń o wolności, o wolności słowa, o wolności myśli. Wreszcie pojawił się ten moment w historii, kiedy ludzki duch i umysł, nie skrępowany ograniczeniami, może w pełni wyrazić swoje aspiracje, pokazać swój potencjał, zaowocować twórczymi ideami i wzrostem ogólnej mądrości.
Tymczasem obserwując tę wirtualną przestrzeń, gdzie przecież naprawdę, każdy może, łatwo dostrzec przeraźliwą jałowość lejącego się strumienia słów, myśli i obrazów. Ludzie zamiast nasycać tę przestrzeń (także niniejszy portal internetowy) swoimi przemyśleniami, zamiast ubogacać go wartościowymi pomysłami, zamiast ubarwiać jakimiś odblaskami piękna w swoich słowach, produkują ciągle to samo.
Sieć staje się sampowtarzalnym ciągiem kilku dość prostych postaw i poglądów intelektualnych. Jedyną ich wartością jest silne zabarwienie emocjonalne, co podtrzymuje i podsyca dalszą produkcję jałowych słów, tekstów, myśli.
Ze swojej strony organizatorzy owej wymiany intelektualnej, również, wskutek konieczności rynkowych, tj. zapewnienia "contentu" rezonującego z maksymalną liczbą ludzi, preferują i premiują, wypowiedzi kompletnie jalowe, doskonale powtarzalne za to emocjonalne.
I tak oto marzenie o wolności, gdzie każdy by mógł wreszcie, napotyka swoją złowieszczą realizacje. Wolność prowadzi do bezmyślności. Do królowania dość pierwotnych instynków, które wypierają wszelkie podejścia oparte o intelekt. Społeczność, w wymiarze mądrości, kultury i racjonalizmu, staje się doskonale bezpłodna, wypluwając z siebie w konwulsjach pogardy dla jakichś (zawsze się znajdą) złych, ciągle te same przejawy dręczących ją emocji.
Bo człowiek nie kieruje się rozumem i pewnie nigdy się nie kierował. Używa go tylko w razie bezpośredniego zagrożenia życia (a czasem zdrowia). Ale do tego na szczęście daleko. Albo i na nieszczęście.
