Zbyszek Zbyszek
343
BLOG

Misja zmiany Polski

Zbyszek Zbyszek Społeczeństwo Obserwuj notkę 7

To okropne. To okropne, gdy widzę, co się dzieje z moim ukochanym Krajem. Z moją Ojczyzną. To straszne. Przecież to rozkład. To całe wstąpienie do Unii Europejskiej. Czy ty naprawdę nie widzisz, że to była katastrofa?

Jesteśmy wykorzystywani. Perwersja. Wszędzie perwersja za unijne srebrniki. Oni je najpierw nam zabierają, a potem mówią, że dają. Obrzydliwe. Kłamstwo. Wszędzie kłamstwo.

I te drogi. Tyle ludzi ginie. I kolejki do lekarza. Widziałeś co się działo w Sejmie. Widziałeś te dzieci? Jak można? Ja się pytam jak można? Czy tak dalej można?

Bo ty i inni tacy nic nie robicie. Bo ludzie są głupi. Zaczadzeni całą tą propagandą, która im mówi, żeby skupili się na sobie. Nie na Ojczyźnie. Żeby zajęli się sobą. Seriale, rozgrywki sportowe, gry komputerowe. Jeszcze może Madonna na Stadionie Narodowym.

Nic nie mówisz. No pewnie. Rzygać mi się chce jak na takich patrzę. Nic nie mówią. Siedzą w domach. Piją piwo. Musicie się przebudzić. Wziąć się do roboty. Polska ginie.

- Rozumiem, że są pewne niesprawności. To znaczy...

Nic nie rozumiesz! Na co czekasz?! Dlaczego my się w ogóle jeszcze znamy? Ja już chyba nie mogę patrzeć na ciebie. Postawmy sprawę jasno, albo się weźmiesz do roboty, albo ja zobaczę, że stajesz po właściwej stronie, albo... koniec z naszą znajomością.

- Ale...

Jakie ale?

- Ale może, po prostu, lepiej coś dobrego dla innych zrobić, a nie...

Ja robię. Ja właśnie robię. Całe życie robię. I dlatego mam prawo, wymagać, żeby inni też robili. Żeby ruszyli swoje głupie i leniwe dupy, i zagłosowali na kogo trzeba. Żeby wyrzucili tych, co niszczą Polskę. Żeby wyłączyli telewizory. Żeby

- Nie oglądasz telewizora?

Nie.

- To skąd wiesz, co się dzieje? W Polsce, w polityce... Skąd wiesz to wszystko?

Wiesz co? Jesteś ohydny. Ci i wszyscy tacy jak ty. To przez was. To przez was to wszystko.

- Może za ostro...

Czy ty nie rozumiesz? Że wystarczy, żeby dobrzy ludzie nic nie robili, a zło się rozpanoszy po świecie? Czy ty chcesz, żeby zwyciężyło zło?

- No...

No właśnie. Więc albo weźmiesz tę swoją dupę w troki i weźmiesz się do roboty, albo ja ci zraz pokażę taki wiwat, że ci w pięty pójdzie, a potem koniec.

- Ale...

Słuchaj. Ostatni raz. Jest źle. Jest bardzo źle. Wszyscy muszą się wziąć do roboty. Paniatno? Ty przestajesz pić piwo i chodzić na te głupie mecze. Koniec z marnowaniem czasu. Wstajesz codziennie godzinę wcześniej i czytasz nasz biuletyn. Po pracy wpadasz na godzinną pikietę pod urzędem wojewódzkim. Potem stolik. Pod kościołem. Ogarnij się. Jak ty wyglądasz! Nie jesteś ogolony? A krawat? Gdzie krawat?

- Ale...

Nie ma żadnego ale. Słuchaj...

- Ale ja może nie chcę słuchać.

Jak to nie chcesz słuchać?

- No najzwyczajniej.

Wiedziałem.

- Co?

Wiedziałem, że jesteś zły. Że ci nie zależy. Że nasza ukochana Ojczyzna zginie przez takich jak ty. Jesteście okropni. Jak bydło. Jak kompletnie zaczadzona tłuszcza, której trzeba mówić i mówić i mówić co ma robić, żeby coś do niej dotarło. Żeby w końcu ruszyła swoje tyłki, i się obudziła.

- A może ludziom, wcale nie potrzeba, żeby im mówić, co mają robić?

Tylko co? Nie widzisz co się dzieje? Naprawdę tego nie widzisz?

- Nie to miałem na myśli.

A co miałeś na myśli?

- Może ludziom nie potrzeba mówić, co mają robić.

Tylko czego im potrzeba?

- Bo ja wiem... Zrozumienia. Albo oględnie mówiąc, życzliwości. Serio. Tak właśnie myślę. Może zamiast ich krytykowania, pouczania, oceniania, mówienia im, co mają zrobić. Może to, czego człowiek potrzebuje, to życzliwość. I zrozumienie.

Mam rozumieć wariatów? Debili. Ludzi, którzy wspierają zło?

- No zaraz... Ale może dobro, nie rodzi się z narzucania innym, co mają robić? Nie bierze się od góry. Może jedyne prawdziwe dobro, bierze się od dołu. Od tego, co jest między tobą, a mną. Od tego, co jest w środku człowieka.

Zaraz? Serio? Nie teraz? Potem? Niedobrze mi się robi jak na was patrzę. Wszystko przez was ginie.

- Ale... może nie chodzi o wszystko.

Tylko o co?

- Może ty za dużo chcesz.

Jak to?

- Może chodzi o ciebie... No i o ciebie i o mnie. Może chodzi nie o to, czy wszystko będzie dobre i będzie dobrze szło, tylko o to, czy ty jesteś dobry. Dobry dla innych. Dobry dla mnie.

Właśnie jestem! Czy ty tego nie widzisz?

- No właśnie nie zupełnie. / Dlaczego powiedział nie zupełnie, chociaż widział całkiem zupełnie? Czy z chęci nie urażenia go? / Mnie się wydaje, że troszcząc się o Wszystko, niszczysz / Czy powinien użyć tego słowa? / rzeczy małe. To co jest między tobą, a mną. Nasze wspólne posiedzenia, przy tym stoliku. Myślę, że zamiast Wszystko... To znaczy. Że pomyliłeś kierunki. Widzisz życie...

Ty mi nie będziesz mówić o życiu.

- Widzisz życie, nie jest tam. Gdzieś. Albo trochę obok. Nie odpowiadamy za cały Świat. Nie odpowiadamy za Wszystko. Odpowiadamy za siebie i za to, co przynosimy innym. Tak / pokiwał głową z ukontentowaniem / właśnie o to chodzi.

Więc ja właśnie przynoszę innym. Przynoszę rozumiesz? Bo ja jestem dobry. Bo mi zależy. Co tydzień mamy wizytę w domu potrzebujących. A ty?

- Chcesz mnie rozliczać?

Chcę i będę, bo nie widzisz jaki jesteś zły. Bo śpicie i wszystko się wali. Ten kraj się wali. Dobro się wali. Wszystko się wali, przez takich jak ty.

- Aha.

 

 

Zbyszek
O mnie Zbyszek

http://camino.zbyszeks.pl/  Kopia twoich tekstów: http://blog.zbyszeks.pl/2068/kopia-bezpieczenstwa-salon24-pl/

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo